2014/04/13

London


Wiem, że nie pisałam tu od wieków, ale trudno było mi się zebrać i stworzyć jakiegokolwiek posta. Tym bardziej że już na dobre trwa kolejny semestr, a jak wiadomo ten drugi jest wyjątkowo krótki więc póki co myślę raczej o tym żeby się sprężyć i zdać wszystko do połowy czerwca. 
Tymczasem wrzucam wyjątkowo bogatego w zdjęcia posta relacjonującego nasz wyjazd do Londynu pod koniec lutego (tak, wiem jak to brzmi.. prawie dwa miesiące temu).

I know that I haven't been writing here for ages, but I found it really hard to just sit down and properly write something. Especially due to the fact that another semester of my studies has started and as we all now, the second one is briefer than the first one. Now I just want to focus myself on studying and working and finish everything on time in the middle of June, so I hope you understand my long absence and the whole situation. 
Anyway, here's a blog post from our trip to London which took part at the end of February (yeah, 
I know how it sounds.. almost two months ago).
 

The British Museum 


Muzea w Anglii są świetne. Szczególnie w Londynie, gdzie jest w czym wybierać. My byłyśmy praktycznie we wszystkich najważniejszych muzeach tego miasta. Najlepsze jest to, że większość z nich jest bezpłatna, co jest niezwykłym atutem w tym jakże drogim mieście.  
W Muzeum Brytyjskim zwiedziłam zarówno wystawę chińską jak i japońską, a także kolekcję zatytułowaną: Oświecenie, galerię zegarków i kilka mniejszych wystaw. Wybierałam w szczególności wystawy oprowadzane, na których można się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy. 

British museums are great. Especially in London, where there is a variety of different kinds to choose. We've been practically to all the important ones. The best thing is that many of them have free admission tickets, it's definitely an advantage in such an expensive city.
In British Museum I went to both Chinese and Japanese exhibition, the Clocks and Watches Gallery and the Renaissance Collection. I mostly went to guided tours as I could get more detailed info about the exhibits. 



W dzielnicy Soho poszłyśmy na szybki obiad do knajpy o wdzięcznej nazwie Hummus Bros. Wszystkie dania są oparte na bazie pasty z ciecierzycy (jak sama nazwa wskazuje), a dobierać można do nich różne ciekawe dodatki. Ja wybrałam połowę z grzybami, a drugą połowę z wołowiną. 

In Soho we went to the Hummus Bros and had a quick lunch over there. All the dishes are based on hummus and have different toppings. I chose half mushrooms, the other half chunky beef. 


Po drodze do Tate Modern przypadkiem przechodziłyśmy koło Borough Market. Postanowiłyśmy rozejrzeć się po targu i była to jedna z najlepszych decyzji tego dnia. Szczerze polecam wybranie się na wyżej wspomniany targ, gdzie można spróbować zróżnicowanego jedzenia ulicznego i poznać przemiłych ludzi. Właściwie podobało mi się tam bardziej niż w Portobello Road Market (mimo iż różnią się one znacznie zawartością), a to na nim mi początkowo bardzo zależało. 

On our way to Tate Modern we were accidentally passing through the Borough Market. We decided to stop by and it was one of our best decisions that day. I highly recommend going there, you can try some street food and meet lovely people. I actually preferred it more than Portobello Road Market (even if they sell different things) which I was initially looking up to .


Tate Modern bardzo mi się podobało (jak zresztą każde muzeum w którym byłyśmy, o czym zdążyłam już wspomnieć). Z tarasu rozciąga się piękny widok na miasto. 

I really enjoyed going to Tate Modern (as well as the rest of the museums we went to). The terrace offers a beautiful view of the city.



City of London.
 

Jeszcze tego samego wieczoru wybrałyśmy się w okolice Tower Bridge, usiadłyśmy nad Tamizą i mile spędziłyśmy wieczór ciesząc się (wyjątkowo dopisującą jak na tę porę roku) angielską pogodą.

That same night we took a bus towards Tower Bridge and we sat by the river Thames enjoying our time and an exeptional weather (as for London and that part of the year). 


St Paul's Cathedral


My lovely travel companion :)))
  

Kiedy indziej wybrałyśmy się do Portobello Road Market. Przybyłyśmy wkrótce po otwarciu, więc sprzedający dopiero się rozkładali, dlatego też nie było zbyt wiele do oglądania. Mimo to zostałyśmy jeszcze jakieś dwie godziny żeby się dokładnie rozejrzeć i przekonać się, na czym polega sława tego miejsca. Jest ono głównie wypełnione starociami i moim zdaniem... nie różni się wiele od pchlich targów i giełd staroci w Polsce (które w zasadzie bardzo lubię). Po prostu spodziewałam się większej różnorodności po miejscu opisywanym w przewodnikach jako jednej z głównych atrakcji jeśli chodzi o zakupy w Londynie. 

The other day we went to Portobello Road Market. We arrived shortly after opening so there wasn't much to see yet, but then we spent there about 2 hours and I just.. don't find it really special. In Poland we have a lot of similiar markets and this one was supposed to be great as it is well known and being claimed as one of the top attractions when it comes to shopping in London.


Następnie pojechałyśmy zobaczyć Wellington Arch i okolice łuku.
Then we headed to see the Wellington Arch and the neighbourhood of the building.


The Wellington Arch


Me looking like a weirdo in St Jame's Park.


St Jame's Park



The National Gallery



A zatem to chyba wszystko jeśli chodzi o relację z Londynu. Mam nadzieję, że spodoba się ona tak bardzo, jak mi tworzenie tego posta i pobyt w europejskiej metropolii. Następny post będzie o Brukseli, mam nadzieję że już wkrótce się tu pojawi :) Fantastycznego tygodnia!

Okay, so I guess that is it for today's post. I hope you enjoyed as much as I did making it and visiting London. The next post will be about Brussels and I hope it will show up very soon :) have a fantastic week!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz